Po przejsciu calej wysepki poprzedniego dnia juz wiedzielismy ze za duzo nie ma tu do roboty i ze zasadnicza czescia dnia bedzie gra w backgamona. Ruszylismy od samego rana! Jeszcze przed sniadaniem udalo sie zagrac kilka gier. Teraz jednak jak tylko widzielismy ze jedzenie jest gotowe chcielismy byc na miejscu pierwsi poniewaz zauwazylismy ze porcje sie dosyc drastycznie zmniejszyly i jak czasami przychodzilismy za pozno to naprawde zostawy dla nas male skrawki. Mysleli ze Polakow przychytrza ;)
Popołudniu wybralismy sie tez na wycieczke snorkelowa razem z grupa innych ludzi z wyspy w poszukiwaniu duzych ryb ktore wygladem przypominaja nieco hipopotamy. Niestety juz nawet nie pamietam jak sie nazywaja moze przez to ze oczywiscie niczego nie znalezlismy i nie widzielismy. Jedyny pozytywnym aspektem tej wycieczki byl fakt ze przeplywajac obok innej wysepki gdzie znajdowal sie mega wypasiony kurort, zapisalismy sie na nurkowanie na nastepny dzien w Black Hole, ktore czasami nazywane jest tez Shark Cave. Tak czy inaczej bylismy nieco zdegustowani tym co zobaczylismy za cene ktora zaplacilismy za wycieczke. Dobry obiad poprawil nam jednak humor i powrocilismy do naszego poczciwego backgamona. Wieczorem w barze Przemek poszedl o krok dalej i zrobil z dwoch kartek papieru plansze do backgamona i w ten oto sposob mamy w pelni funkcjonalnego, przenosnego backgamona. Nowa plansza nie przyniosla jednak szczescia Przemkowi poniewaz dostal ostre baty i powiedzial ze juz nie bedzie ze mna wiecej gral. Troche mnie to zmartwilo ale jak to sie pozniej okazalo byla to deklaracja nieco pochopna :)