Wczorajszy wieczor zmeczyl nas bardziej niz sie spodziewalismy. Miejscowe trunki nie sa jednak dla nas. W czasie gdy Przemek odpoczywal ja poszedlem posiedziec troche na internecie. Po poludniu zebralismy sie do kupy i poszlismy szukac czegos taniego do jedzenia. Na dobry poczatek udalo nam sie znalesc piekarnie gdzie mieli bulki ktore chociaz troche przypominaly pieczywo jakie znamy a nie bulki puszki do hotdogow ktore nie psuja sie tygodniami. Do tego dokupilem sobie kawal sera i ta oto piekna obiado-kolacje zjadlem na plazy. Duza dawka kalorii tak mnie zmogla ze ledwo doszedlem do kabiny. Jak widac witaminy narazie nie pomagaja :) Troche polezelismy i pogadalismy o problemach swiata wspolczesnego i poszlismy spac.