Ten wpis chcialem w duzej mierze poswiecic Przemkowi bowiem okazalo sie ze Przemek jest tylko w mojej glowie i tak na prawde nie istnieje. Dla zrozumienia calej historii musze powiedziec ze od poczatku naszego przyjazdu na Utile bylismy w wyraznej niemocy. Ciagle chodzilismy zmeczeni i w ogole nie chcialo nam sie nic robic ani wychodzic na zadne imprezy. Podobnie bylo z poznawaniem nowych ludzi. Jednak kiedy zebralem juz troche sily i powiedzialem komus „Hi” albo „Hello” wszyscy zwykle mi odpowiadali. W przypadku Przemka wygladalo to calkowicie inaczej. Nikt nie odpowiadal na wyrazne próby nawiazania kontaktu a niektorzy wrecz sie odwracali. Szczytem wszystkiego bylo jak siedzimy sobie zmeczeni i ogladamy zachod slonca. Slonce zaszlo przychodzi jakas dziewczyna. Przemek mowi na luzie „You missed the sunset”, zero reakcji. Przemek macha reka i mowi „Hi” dziewczyna sie odwrocila i zaczela gadac z jakimis innymi ludzmi. Mielismy ubaw po pachy ze tylko ja widze Przemka i ze wymislilem sobie jego jako mojego kompana zeby razniej mi sie podrozowalo.