Geoblog.pl    stas    Podróże    Pacyfik    Lecimy na Tikehau
Zwiń mapę
2009
28
sie

Lecimy na Tikehau

 
Polinezja Francuska
Polinezja Francuska, Tikehau
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6291 km
 
Z hostelu musielismy sie wyniesc o 9 takze wstalem o 7 zeby miec spokojnie czasy aby sie spakowac. Dokonczylem tez jajka i bagietke. Jako ze wylot byl dopiero o 13 zostawilem plecak w hostelu i poszedlem szukac internetu. Udalo mi sie nawet znalesc Wiki-Tiki. Podzwonilem po wszystkich zeby powiedziec co u mnie slychac. Zobaczylem tez ponad tuzin życzeń urodzinowych na facebook’u. Z czasem bede musial podpisywać ale mozliwe ze nastapi dopiero to w Nowej Zelandii gdzie spodziewam sie bardziej dostepnego internetu. Lodka ktore nas zawiozła na lotnisko zlapalismy okolo 12 a 13 z minutami wylecielismy na Tikehau. Tym razem lot trwal nieco dłużej poniewaz Tikehau znajduje sie juz w innym archipelagu ktory nazywa sie Tuamotu. Do tego musielismy przesiąść sie na wyspie Rangiroa na ktorej spedzimy 3 noce ale nieco później. Juz na lotnisku udalo nam sie zlapac kobiete z hostelu do ktorego chcielismy jechac. Niemila wiadomoscia byly ceny ktore byly wyższe o 50% od tych ktore mielismy w przewodniku. W przypadku poprzednich wysp ceny zgadzaly sie a czasami byly nizsze niz w przewodniku. W ten sposób padl mit ze Bora Bora jest drogie. Do tej pory i mam nadzieje tak zastanie, najdrożej za kwaterę placimy tutaj na Tikehau – 7500 frankow od osoby (63 Euro). Co prawda w cenie wliczone jest sniadanie i kolacja. Po zakwaterowaniu wzięliśmy rowery (kolejne 500 frankow) i pojechalismy kupić cos do jedzenia. Okolo 2km od hostelu znalezlismy sklep i piekarnie. Zeby wytrwac do kolacji kupilem sobie cos przypominajacego sajgonke i cole. Sajgonka byla naprawdę pyszna i kosztowala tylko 1 Euro. Jutro pewnie powtorze. Pozniej objechalem cale motu na ktorym mieszkamy. Zajelo mi to jakies 1.5h srednim tempem. W ogole musze dodac ze Tikehau to zbiór malych motu ktore tworza okrag o srednicy 30km w najszerszym punkcie. Na zachod slonca wrocilem do hostelu gdzie porobilem duzo fajnych fotek. Kolacja, coz tu duzo mowic, byla wysmienita. Moze troche i placimy za ten hostel i posilki ale trzeba przyznac ze jest różnica. Na poczatek dostalismy samatke ze świeżym i chyba surowym tunczykiem, majonezem i innymi warzywami. Natomiast jako danie glowne podana byla cala grilowana ryba, nie mam pojecia jak sie nazywa po Polsku ale miesko miala super. Byla nafaszerowana cebula i innymi przyprawami. Do tego byl ryz i polewa chyba z octem balsamicznym. Najadlem sie jak dziki Po tym jak przez ponad tydzien jadlem albo biagietke albo gotowce (ciezko cos samemu ugotowac bo nic nie ma w tych sklepach na wyspach) to teraz moj żołądek czul sie jak w raju. Niestety juz skończyłem czytac moja jedyna ksiazke także jutro podejme proby jej wymiany. Inaczej zostana mi tylko ksiazki na komputerze i audiobooki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
marcin954
marcin954 - 2009-10-25 23:18
Wróciliście?

Daj jakieś zdjęcia.
 
 
stas
Staś Malek
zwiedził 4% świata (8 państw)
Zasoby: 72 wpisy72 10 komentarzy10 56 zdjęć56 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
17.02.2009 - 28.04.2009
 
 
11.08.2009 - 28.08.2009