Juz poprzedniego dnia uswiadomilismy sobie jak duzy jest Tikal przez co nastawilismy budziki na 5.30 a o 6 rano bylismy juz przed wejsciem. Wczoraj doszlismy do wniosku ze dobrze by bylo wynajac jakiegos przewodnika ktory by nam opowiedzial o co tu w ogole chodzi. Dowiedzielismy sie jak przebiega trasa gdy idzie sie z przewodnikiem i z rana przed sniadaniem przeszlismy wszystko czego ona nie obejmuje. Mimo ze szlismy bardzo szybkim tempem zajelo nam to duzo czasu. Do tego bylo bardzo duszno a my nie mielismy ani wody ani nic do jedzenia. Zobaczylismy kilka palacow oraz bardzo ladna piramide numer V na ktorej spedzilismy chyba z pol godziny. Okolo 9.30 wrocilismy cos zjesc. Nasze ogromne checi zwiedzania Tikalu nieco oslably ale i tak zaczelismy szukac przewodnika. Niestety nie udalo nam sie dolaczyc do zadnej grupy a koszt wynajecia przewodnika dla nas dwoch przekraczal nasz budzet. Czekajac na jakas grupe siedzielismy i ogladalismy ogromna makiete parku. W miedzy czasie przetrawilismy troche jedzenia i nabralismy sil. Co kilkanascie minut przychodzili rozni przewodnicy powoli zniazajac cene za prywatny tour po parku. W koncu przyszedl taki starszy koles i powiedzial ze wezmie tylko nas dwoch po cenie grupowej! Oplaco sie troche poczekac! No i zaczelo sie, koles mimo starszego wieku dralowal i to zdrowo. Przy tym wszystkim mowil bardzo duzo, z reszta my tez duzo mu opowiadalismy o Polsce i naszej podrozy. Dzieki jego opowiescia dowiedzielismy sie naprawde duzo a Tikal ktory wczesniej organizacyjnie wygladal jak Lego Land nagle nabral jakiegos wiekszego sensu. Najwiekszym szokiem bylo dla nas to ze w kulturze majow smierc byla czyms pożądanym. Na przyklad majowie zabijajac jencow robili to dla ich dobra zeby mogli oni wrocic w nowym ciele i mieszkac razem z nimi. Tak samo po meczach pilkarskich to zwyciezcy a nie przegrani byli scinani! Tym czasem nasze nogi juz ledwo wyrabialy. W koncu okolo 16 skonczylismy na placu glownym gdzie zaplacilismy i podziekowalismy przewodnikowi. Nie chcialo nam sie w ogole ruszac ani nawet isc do hostelu. Siedzielismy i gadalismy az do zamkniecia parku kiedy to zaczeli nas przeganiac straznicy. Glodni i zmeczeni zamowilismy tyle jedzenia ze ledwo to w siebie zmiescilismy. Po szybkim skorzystaniu z neta poszlismy spac zaraz po dobranocce.